Search This Blog

Polecany post

Green Book

Na pewno, być może, czyli „Green Book” Petera Farrelly'ego.

Teoremat

PASORAMA 

Młody mężczyzna (Terence Stamp) zostaje zaproszony w gości przez pewną rodzinę z wyższych sfer. Każdy z domowników (pokojówka, syn, córka, matka, i finalnie ojciec) poddaje się urokowi nowoprzybyłego gościa, zarówno w wymiarze duchowym, jak i seksualnym. Choć żaden akt seksualny w Teoremacie nie wychodzi od samego mężczyzny, to właśnie on poprzez swoją wrodzoną łagodność przyciąga, nęci domowników, dla których obce są pobudki natury duchowej i cielesnej. Gość wkrótce jednak opuszcza rezydencję, pozostawiając po sobie pustkę, którą każdy z członków rodziny próbuje wypełnić na swój własny sposób.

Terence Stamp jako Gość

W opozycji do realizmu, który w momencie kręcenia filmu określał włoską kinematografię, Pier Paolo Pasolini postanowił postawić na wymiar duchowy, tak że sytuacje i bohaterowie Teorematu, pozostają stricte symboliczne, a ich charakter czysto umowny. Istota ludzka z natury szuka sensu w życiu, a religia i seksualność może stanowić wyraz jego poszukiwań. Brak wymiaru duchowego wiedzie człowieka w otchłań zobojętnienia, wyzwalając w nim automatyczne przyruchy na dobro i zło. Wyparcie ze swojego Ja duchowości i zastąpienie jej istotą ludzką, wyzwala w bohaterach Teorematu nowe, nieznane pokłady energii, swego rodzaju fetysz wywracający do góry nogami ustalony porządek rzeczy. Efekt jest nadludzki w swoim znaczeniu i sprzeczności. 

Nowy język kina Pasoliniego, tak dobitnie wyeksponowany w Teoremacie, choć miejscami mało przystępny, to w swojej grzeszności niebywale fascynujący. Gdyby nie szczątkowa ilość dialogów, można by określić Teoremat mianem filmu niemego. Pasolini kładzie niemal całkowity nacisk na mimikę, mowę ciała i gesty. Główni bohaterowie (poza Stampem, w filmie występuje Silvana Mangano jako matka Lucia i Massimo Girotti jako ojciec Paolo) nie grają przed kamerą, a jedynie przed nią statystują, obnażając tym samym wszystkie swoje słabości, a widz czyta z nich jak z otwartej księgi. Dopiero kiedy dochodzi do konfrontacji z tajemniczym gościem, dochodzi do wymiany myśli, rozpoczyna się rozmowa. Główna oś fabularna filmu Pasoliniego zostaje wzbogacona o wątek polityczny, kiedy to w otwierającej scenie, ojciec Paolo oddaje fabrykę w ręce pracowników. Niby wszystko się zmieniło, ale tak naprawdę nic się nie zmieniło. Wyzwoliła się pewna siła, która przybrał formę człowieka, rzeczonego gościa. Kim jest? Skąd się tu wziął? Czy jest Bogiem? Nadczłowiekiem? Może kosmitą? Więcej znajdziemy w Teoremacie pytań niż odpowiedzi. 

Ścieżka dźwiękowa Teorematu, dziwna, modernistyczna w formie, skomponowana przez Ennio Morricone wprowadza atmosferę wyobcowania, idealnie wpasowującą się w ramy przedstawionej historii, jak i profile charakterologiczne postaci. Z drugiej strony liczne wtrącenia w postaci Requiem Mozarta, czy też pasującego jak pięść do nosa, banalnego motywu jazzowego może wprowadzać widzów w lekką konsternację. 

Teoremat jest dziełem, który wywoła u widza zachwyt lub totalne odrzucenie, jednak rzadko obojętność. Osobiście skłaniał bym się do tego pierwszego stwierdzenia. Niewielu jest twórców, którzy tak jak Pasolini potrafiliby oddać tragiczne w swojej istocie zmagania swoich bohaterów z szarą codziennością, tą fizyczną, duchową, intelektualną, jak i moralną. Teoremat jest dziełem, którego widz prawdopodobnie nie będzie chciał ponownie doświadczyć. Jednak obcując z nim, mamy poczucie zagłębiania się w coś niecodziennego, niebywale inspirującego, co skłania do przystanięcia w biegu i zastanowienia się nad istotą wszystkiego, co nas otacza. 

Ocena: 8/10 (bardzo dobry)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz