Search This Blog

Polecany post

Green Book

Na pewno, być może, czyli „Green Book” Petera Farrelly'ego.

Barbara

UCIECZKA – PRZED CZYM, DO CZEGO?

Laureat Srebrnego Niedźwiedzia w kategorii najlepszy reżyser podczas tegorocznego 62. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie – Christian Petzold, bo o nim mowa, stworzył obraz wyjątkowy, który w moim odczuciu – pomimo wielu cech wspólnych na płaszczyźnie przedstawionego problemu – przewyższa w swojej złożoności, obsypany nagrodami oraz nominacjami pamiętny film Donnersmarcka Życie na podsłuchu (2006), czy chociażby naszą Różyczkę (2010) Kidawy-Błońskiego. 

Nina Hoss jako Barbara

Petzold maluje przed nami obraz państwa policyjnego, w którym świadomość bycia inwigilowanym, wiara w drugiego człowieka; przeplatające się pojęcia dobra i zła, moralności i zakłamania stają się czynnikami decydującymi o życiu i śmierci. O ile w Życiu na podsłuchu posiadaliśmy wiedzę na temat obserwatora, o tyle w Barbarze nie jest to już takie jednoznaczne. Może nim być każdy: zwykły przechodzień, kolega z pracy, przyjaciel, osoba którą kochasz. Tytułowa Barbara (Nina Hoss) to lekarka przeniesiona dyscyplinarnie z prestiżowego szpitala w Berlinie Wschodnim do małego szpitala gdzieś na prowincji. Jest to kara za złożenie podania o wizę emigracyjną, co odczytane przez ówczesne władze, jako ewidentna próba opuszczenia kraju Wielkiego Brata, skutkuje natychmiastową deportacją Barbary, jako jednostki wywrotowej, do Bogu ducha wiadomego miejsca niedaleko Morza Bałtyckiego. 

Wiedzie tam proste, stroniące od ludzi życie, wzbogacane okazjonalnymi przejażdżkami rowerowymi, będącymi jedynie pretekstem do potajemnych spotkań ze swoim lubym Jörgem (Mark Waschke) finansującym wielką ucieczkę swojej dziewczyny ku zachodniej wolności. Próbując odnaleźć się w nowych warunkach Barbara poznaje młodą, wrażliwą, jak również niepewną własnych poczynań dziewczynę o imieniu Stella (Jasna Fritzi Bauer), której osoba wzbudza w protagonistce matczyny instynkt i staje się zaczynem jej przemiany wewnętrznej. Jednak osobą, którą Barbara zdaje się być najmocniej zauroczona jest Andre (Ronald Zehrfeld), szef miejscowego szpitala, którego opiekuńcza postawa sprawi, że główna bohaterka zaczynie się powoli otwierać na drugiego człowieka, tracąc z oczu swój pierwotny cel. Jednak czy otwarcie się na drugiego człowieka w czasach, w których nikt nie jest tym, bądź nie zdaje się być tym za którego się podaję; w czasach gdzie funkcjonariusz Stasi może czaić się za każdym rogiem, pojawić się w każdej bramie, za kierownicą każdego z przejeżdżających samochodów, jest aby krokiem należycie przemyślanym? 

Co stanowi o sile najnowszego filmu Petzolda, nomem omen niemieckiego kandydata do Oscara 2013? Prawda, która wyziera zza każdego ujęcia; gdzie ani przez moment nie można mieć wątpliwości, co do wiarygodności przekazywanych treści. Bohaterowie, sceneria, dialogi, relacje pomiędzy dwójką głównych bohaterów, to wszystko tworzy koherentną całość, bez żadnych zafałszowań. Widać w Barbarze pewną rękę reżysera – reżysera, który nie sili się na tandetne efekciarstwo, a na przekazanie pewnej prawdy; osobę emanującą pewnością siebie, dookreślającą formę filmu i kunszt aktorski odtwórców głównych ról. 

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ani tytuł, ani tematyka poruszana w Barbarze nie sprawi, że do kin ruszą tłumy, jednak w moim odczuciu jest to film na tyle wartościowy, że warto poświęcić chwilę na zagłębienie się w tą jakże prawdziwą historię. 

Ocena: 8/10 (bardzo dobry)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz