Search This Blog

Polecany post

Green Book

Na pewno, być może, czyli „Green Book” Petera Farrelly'ego.

Bogowie

Życie bez wariatów jest szaleństwem, czyli „Bogowie” Łukasza Palkowskiego.

zarys fabuły: Oparta na faktach, filmowa opowieść o życiu profesora Zbigniewa Religi, który w latach 80. dokonał pierwszego w Polsce, udanego przeszczepu serca.

„Bogowie” (2014), reż. Łukasz Palkowski
mini-recenzja: Rola Tomasz Kota jako Zbigniewa Religi to – w jednym rzędzie z Ryśkiem Riedlem w „Skazanym na bluesa” (2005) i Michałem Boguszem z „Erratum” (2010) – kreacja niezwykle złożona, niejednoznaczna, oparta na niuansach; z jednej strony paląca swoim dramatyzmem, z drugiej skutecznie znieczulana ciętym jak skalpel humorem, tym sytuacyjnym, opartym na zgrabnych bon motach i epokowych szlagwortach. Rola, która (mogę już z całą świadomością stwierdzić, będąc po piątkowej premierze w kinie Sokół) stanowić będzie swoistą perłę w koronie jego pełnej podniebnych wzlotów i bolesnych upadków filmografii. „Bogowie” Łukasza Palkowskiego („Rezerwat”, „Wojna żeńsko-męska”) to ascetyczne formalnie kino gatunkowe, swoiste „kino środka”, którego mi osobiście brakuje na mapie polskich produkcji w ogóle; którego bezpretensjonalność, wręcz prostota wyrazu, w sposób niebywale skuteczny przełamywana jest głębią myśli i przesłaniem zamkniętymi w pojemnej bańce uniwersalizmu. Łukasz Palkowski, zupełnie naturalnie, wręcz rutynowo podszedł do zabiegu, któremu na imię „Bogowie” – obeszło się bez żadnych komplikacji; jego film angażuje, jest o czymś, to niesamowity zastrzyk energii, który powoduje, że człowiek zaczyna na nowo wierzyć w polskie kino. Film wygrywa wybitnym aktorstwem, fenomenalnymi zdjęciami Piotra Sobocińskiego (oddanie zeitgeistu epoki PRL-u jeszcze nigdy nie było tak namacalne) i świetnie rozpisanym scenariuszem autorstwa Krzysztofa Raka. Film ociosany z przesadnych wstępów, rozwlekłych prologów i zbędnych retrospekcji wrzuca widza bezpośrednio w wir kolejno pojawiających się problemów na drodze profesora Religi do przeprowadzenia pierwszej w Polsce operacji przeszczepu serca. A jest ich niemało: układy partyjne, mamona, braki sprzętowe, biurokracja, niechęć „onych”... Głównemu bohaterowi przyświeca jasno określony cel, jeden jedyny, który przyćmiewa wszystko i wszystkich na swojej drodze, a mimo tego widz dogłębnie zespala się z Religą, i z zaciśniętymi kciukami dopinguje go do samego końca. Co by nie pisać „Bogowie” to Tomasz Kot, a Tomasz Kot to „Bogowie”. Aktor hipnotyzuje, i podchodzi do kreowanej przez siebie roli w sposób całkowicie metodyczny, zupełnie jak wtedy, kiedy niemal dziesięć lat temu brał się za bary z postacią Ryśka Riedla. Efekt jest równie piorunujący, jak w przypadku „Skazanego na bluesa”; mamy więc pełną idiosynkrazję osoby profesora Religi, z całym arsenałem nawyków, zwyczajów mowy i ciała, nieodłącznych atrybutów (wagon papierosów, kawa-siekiera i morze wódki); przygarbioną postawą, charakterystycznym sposobem chodzenia, neurozami… Palkowskiemu w sposób niebywale zręczny przychodzi opowiadanie historii poprzez obraz, i to obraz w jego najnowszym filmie bierze górę nad dialogami. Zupełnie jak w historii życia profesora Religi; nie bezpłodna plątanina słów, a geniusz, nie słowa, a czyny – wizja i ostry jak brzytwa skalpel. Do kina marsz…

ocena: 9/10 (rewelacyjny)

2 komentarze:

  1. Do kina się z pewnością nie wybiorę - nie czuję się jeszcze na siłach, by oglądać polskie filmy w kinie, poza Smarzowskim . Jednak twoim opisem poczułam się wyjątkowo zachęcona. Cierpliwie więc poczekam i z pewnością obejrzę, jak tylko pojawi się w wersji DVD. Dzięki :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To rzeczywiście jedna z najlepszych ról Kota, bynajmniej najbardziej pamiętam go ze wspomnianego ''Skazanego na Bluesa" oraz właśnie filmu ,,Bogowie". Co jeszcze urzekło mnie w tej produkcji? znajdziesz tutaj:
    http://filmoweszkielka.blogspot.com/2014/10/buntownik-w-walce-o-serce.html

    OdpowiedzUsuń