Search This Blog

Polecany post

Green Book

Na pewno, być może, czyli „Green Book” Petera Farrelly'ego.

sobota, 16 sierpnia 2014

Enemy

Chaos jako nierozszyfrowany porządek, czyli „Wróg” Denisa Villeneuve’a.

zarys fabuły: Nauczyciel historii Adam, odkrywa na wypożyczonym DVD mężczyznę wyglądającego zupełnie jak on sam. Bohater postanawia odszukać swojego sobowtóra i w efekcie wywraca życie ich obu do góry nogami.

„Wróg” (2013), reż. Denis Villeneuve
mini-recenzja: Kim jest Adam? Kim jest Anthony? Czy Adam to Anthony, a może Anthony to Adam? Czy Adam i Anthony to dwie identyczne osoby o różnych osobowościach, a może dwie osobowości zamknięte w jednym ciele Adama-Anthony’ego? Czy z kolei sama historia to jeden wielki koszmar, deliryczne przewidzenie, arachnofobiczna post-trauma, a może sen we śnie? Arcydzieło czy fabularna wydmuszka? W najnowszym filmie Denisa Villeneuve’a znajdziemy więcej pytań niż odpowiedzi. Kanadyjczyk swoim „Wrogiem” funduje widzowi skrajnie katorżnicze ćwiczenia śródlekcyjne jakby wprost wyjęte ze „Strefy mroku” Roda Sterlinga; we „Wrogu” „nic nie jest tym, czym wydaje się być”, a reżyser, poprzez mocno wyeksploatowany w kinie temat sobowtóra, w sposób bezceremonialny wyrywa widza ze stuporu czytelnych fabuł i zaprasza do swojego, przepełnionego surrealizmem i niejasnością, świata. Bazujący luźno na powieści José Saramago „Wróg” (2010) to ziemia niczyja między czymś na wzór halucynacyjnej Międzystrefy Williama S. Burroughsa a odrealnionym światem Jima Jarmuscha w „The Limits of Control” (2009), w której Cronenberg spotyka von Triera, a Marx wita się z Heglem. Kluczem do najnowszego filmu twórcy „Pogorzeliska” (2010) jest kontrola jako kontrola, która w filmie Villeneuve’a przyjmuje formę zakazu wyrażania siebie. Totalitarny tok rozumowania i postrzegania rzeczywistości został zatopiony w bursztynie jako symbolu jednostki złamanej, wchłoniętej w schemat bezpłodnej rutyny, powracający bez końca i od nowa, a odradzającej się z biegiem historii. Czy „Wróg” to „zagadka owiana tajemnicą, ukrytą we wnętrzu enigmy”, a może jedna wielka mitologiczna „zgrywa”? I choć frustrujący w wymowie finał rodzi więcej pytań niż odpowiedzi, warto poddać się klimatyczności najnowszego filmu Denisa Villeneuve’a, skąpanego w bursztynowej poświacie kadrów pełnych niedopowiedzeń, podskórnego leku i niejednoznaczności myśli.

ocena: 7/10 (dobry)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz