Search This Blog

Polecany post

Green Book

Na pewno, być może, czyli „Green Book” Petera Farrelly'ego.

The Imitation Game

One Vision, czyli „Gra tajemnic” Mortena Tylduma.

zarys fabuły: Angielski matematyk i logik, Alan Turing, pomaga złamać kod Enigmy podczas II wojny światowej.

„Gra tajemnic” (2014), reż. Morten Tyldum


maxi-recenzja: Postać Alana Turinga – wybitnego matematyka i kryptologa, papieża współczesnej informatyki, prekursora epoki komputerów i sztucznej inteligencji – inspirowała wielu: autorów licznych pozycji książkowych, dokumentów, kompozytorów muzyki poważnej, a nawet twórców musicali, jak chociażby ten napisany i wystawiony przez słynny duet Tennant/Lowe z Pet Shop Boys. Turing był osobą, która zaprojektowała – z niewielką pomocą największych umysłów Wielkiej Brytanii, czołowych kryptoanalityków i lingwistów – tzw. bombę Turinga, maszynę służącą do łamania kodów Enigmy. I o tym, tak w telegraficznym skrócie, jest najnowszy film Mortena Tylduma, kolejnej osoby zainspirowanej pięknym umysłem jednego z największych geniuszy i bohaterów XX wieku.

„Gra tajemnic” to nie jakaś tam, jedna z wielu, suchych, nudnych jak flaki z olejem biografii, to przede wszystkim film o człowieku, trzymający w napięciu thriller osadzony w realiach II wojny światowej, którego sercem i umysłem jest Alan Turing (tutaj znany szerszej publiczności z roli serialowego Sherlocka Holmesa Benedict Cumberbatch), jak również pozostali członkowie, powołanej przez ówczesny rząd Winstona Churchilla oraz wywiad wojskowy MI6, grupy ekspertów mającej na celu złamanie szyfru nazistów i wygranie wojny. „Gra tajemnic” sprawdza się zarówno jako solidnie i rzeczowo przedstawiony dramat, jak również trzymający w napięciu thriller, bez fajerwerków, wystrzałów i prawa pięści, ale gotujący się w sobie, gdzieś podskórnie wygrywa ogniem, pasją i gonitwą myśli. Tyldum wziął na swoje barki niebywale wymagający temat, fascynujący sam w sobie, i stworzył z niego film prowokujący, przenikliwie inteligentny, angażujący emocjonalnie i koncepcyjnie. Dawno nie oglądałem tak dobrze zrealizowanej filmowej biografii, zarówno pod względem technicznym, aktorskim, jak i samej zawartości.

Na innym poziomie „Gra tajemnic” to opowieść o człowieku, pilnie strzeżonych tajemnicach i umiejętnym ich skrywaniu. Turing był homoseksualistą, co w tamtych czasach było traktowane jako naruszenie „moralności publicznej” i surowo karane. W przypadku zdemaskowania, czy chociażby podejrzeń co do jego preferencji seksualnych, kontynuowanie powierzonej mu misji nie byłoby możliwe. Widomo więzienia, terapii hormonalnej, odsunięcia od dalszych badań, w konsekwencji, zaprzepaszczona kariera i kompromitacja w oczach świata nauki, to wszystko rzutowało na sposób, w jaki postępował Turing – na chłodno, arytmetycznie, z jedną przyświecającą mu wizją. Działania Turinga dyktowane są dyskrecją absolutną, zarówno na poziomie spraw najwyższej wagi państwowej, jak i czysto prywatnym. To tytułowa gra tajemnic, szaleńczy bilans zysków i strat, gdzie wybór mniejszego zła niekoniecznie musi być dobrym wyborem.

Oglądanie zmagań Turinga – z samym sobą jako człowiekiem skrajnie indywidualistycznym, egocentrycznym, bezgranicznie oddanym sprawie, niemogącym porozumieć się z otoczeniem, nierozumiejącym otoczenia (chapeau bas dla Cumberbatcha, drugiego po Turingu geniusza tej opowieści); do tego problemy natury technicznej, które napotyka na swojej drodze; rząd, który go nie rozumie a którego oddech czuje na sobie każdego dnia, ciągły wyścig z czasem, frustracja – to wszystko czyni i tak już wysoce skomplikowane, intelektualnie ekwilibrystyczne zadanie jeszcze trudniejszym. Tyldum swoją „Grą tajemnic” nie stawia Turingowi pomnika, film nie jest drętwy, przegadany, rzadko popada w patos i tanią egzaltację. Obraz wygrywa skrupulatnie budowanym, rosnącym z każdym kolejnym kadrem, suspensem. Do tego momenty humorystyczne zawarte w dialogach, rozładowujące podprogową gorączkowość fabuły – błyskotliwie dowcipne i z klasą. Polecam.

ocena: 8/10 (bardzo dobry)

1 komentarz:

  1. uuu pierwsza tak dobra opinia o tym filmie. u mnie też na dniach, ale jakoś bez chęci. z pewnością twoja recka z lekka mnie zmotywowała :)

    OdpowiedzUsuń