Search This Blog

Polecany post

Green Book

Na pewno, być może, czyli „Green Book” Petera Farrelly'ego.

Carte Blanche

Przecież łąka to słońce, czyli „Carte Blanche” Jacka Lusińskiego.

zarys fabuły: Kacper – nauczyciel historii dowiaduje się, że traci wzrok. By zachować pracę i doprowadzić swoją klasę do matury, postanawia ukryć problemy przed dyrektorem.

„Carte Blanche” (2014), reż. Jacek Lusiński


maxi-recenzja: Czy ktoś pamięta jeszcze filmy z cyklu „Okruchy życia” emitowane, jeśli dobrze pamiętam, w każdą środę w godzinach wieczornych w TVP? Bo ja tak – nawet za dobrze. Filmowe bagno, w które wdepnąłem, będąc jeszcze w głębokiej podstawówce . Dla nieobeznanych w materii, było to siermiężne kino obyczajowe, ckliwe i nieznośne, bazujące na podstawowych emocjach, zazwyczaj dwóch – śmiech i płacz (gdzie kolejność pozostawiona była zazwyczaj przypadkowi); filmowe klony wypełnione z jednej strony przykrym hiper-sentymentalizmem, z drugiej melodramatyczną wzniosłością – słabe, płaskie, żadne. Po piątkowej projekcji „Carte Blanche”, drugim po „Pikselach” projekcie Jacka Lusińskiego, odżyły wspomnienia.

Historia Kacpra (Andrzej Chyra) to historia inspirowana losami Macieja Białka, nauczyciela historii VIII LO w Lublinie, który nagle dowiaduje się, że traci wzrok, i by zachować pracę, postanawia ukrywać problem przed przełożonymi. Uczy się wszystkiego na pamięć: liczy kroki, zapamiętuje układ kluczy, dzienników i sal lekcyjnych, tak aby każdy jego ruch był pewny i nie zdradzał podejrzeń. W klasie mianuje uczniów „od tablicy” – niejaki Madejski (Tomasz Ziętek), nieuk, klasowy błazen i cwaniak – i „od dziennika” (tutaj zjawiskowa Eliza Rycembel, której Klara to jeden z niewielu punktów zaczepienia i powód, dla którego niespełna dwugodzinna projekcja nie okazała się kompletną stratą czasu). Natomiast sam Kacper, jako wypadkowa pogłębiającej się choroby, postanawia zmienić metodę ćwiczeniową na wykładową. Do tego wątek poboczny wpleciony w schemat tego głównego, czyli romans z jedną z nauczycielek, koleżanką Kacpra – Ewą (Urszula Grabowska); wielkie plany i jeszcze większe nadzieje, jak chociażby ustalany pod wpływem chwili ślub, a to wszystko budowane na kłamstwie – zatajaniu prawdy o postępującej ślepocie Kacpra. Finał, jak to łatwo przewidzieć…

„Carte Blanche” razi banalnością i nieznośnym na dłuższą metę szablonowym podejściem do prowadzenia narracji. Nawet ciekawe z początku zabiegi mające ukazać stan, w jakim znalazł się główny bohater, a mianowicie urealnienie jego postaci, poprzez zawężające się z dnia na dzień pole widzenia i niejako przerzucenie na widza ciężaru jego perspektywy, z czasem nadużywane, zaczynają nużyć, tracą na jakimkolwiek znaczeniu. Do tego liczne pocztówkowe ujęcia miasta Lublin, w którym rozgrywa się akcja filmu; zapętlający się układ miejsc – niezmienne panoramy, łąki i plaże, zachody i wschody słońca, samo słońce, i znowu ujęcie słońca, i znów łąka (subtelność i czucie zapewnie nie należą do mocnych stron Lusińskiego). Do tego „widokówki” z lotu ptaka plus natrętne ujęcia z dachu miejskich trolejbusów – na pewno zrobiły dobrze dla promocji miasta, względem filmu nie wychodziły poza ramy samej ekspozycji. I jeszcze wątek, w moim odczuciu najciekawszy, choć porzucony już na samym początku filmu, a powiązany z koszmarami Kacpra, sennymi widziadłami z udziałem jego zmarłej w tragicznych okolicznościach matki. Szkoda...

„Carte Blanche” to film, który ociera się o tzw. kino środka, ale kinem środka nie jest. Marne szanse, by najnowszy film Lusińskiego mógł powtórzyć sukces innych obyczajówek „ku pokrzepieniu serc”, które jeszcze nie tak dawno gościły na ekranach polskich kin – mowa tutaj o  fenomenalnym dramacie Macieja Pieprzycy „Chce się żyć” (2013) z ocierającą się o absolut rolą Dawida Ogrodnika, czy też film „Bogowie” (2014) Łukasza Palkowskiego. „Carte Blanche” ani ziębi, ani grzeje. Nie wzrusza, nie smuci, nie wprawia w zadumę. Jest zupełnie neutralny. Nawet uwielbiany przeze mnie Andrzej Chyra wypada blado, anemicznie, zupełnie bez wyrazu. Jakby był gdzieś poza, kompletnie przeźroczysty, bez charakterystycznej u niego werwy i błysku w oku. Słabo. 

ocena: 3/10 (słaby)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz