Search This Blog

Polecany post

Green Book

Na pewno, być może, czyli „Green Book” Petera Farrelly'ego.

The Square

YOU HAVE NOTHING?, czyli „The Square” Rubena Östlunda.

opis filmu: Rozwiedziony dyrektor muzeum sztuki nowoczesnej stanie przed wielkim wyzwaniem podczas przygotowań do premiery najnowszej instalacji artystycznej.

The Square (2017), reż. Ruben Östlund


recenzja: Turystą (Force Majeure, 2014), laureatem przeglądu Un Certain Regard festiwalu w Cannes 2014, Ruben Östlund dowiódł swojej wielkiej warsztatowej biegłości w ukazywaniu słabostek współczesnego społeczeństwa, grzebiąc banał codzienności pod lawiną grozy i absurdu, a sam film stał się międzynarodowym hitem. The Square (2017) reżyser-scenarzysta penetruje znane z Gry (Play, 2011) zaklęte rewiry poprawności politycznej i społecznych fobii, stawiając na jednej szali wolność słowa i granice artystycznych manifestów, na drugiej wielki biznes i fejkowe działania PR. 

Pomimo wyraźnej autorskiej sygnatury, którą Östlund naznacza swoje filmy, próżno doszukiwać się w jego twórczości artystycznej stagnacji. The Square jest projektem bardziej ambitnym i oryginalnym niż jego wcześniejsze dokonania. Reżyser rezygnuje z psychodramatycznej konwencji, socjologicznej paraboli traktującej o fasadowości rodzinnego szczęścia zamkniętego w luksusowym ośrodku narciarskim w Alpach francuskich, o które rozbijała się fabuła jego ostatniego filmu, na rzecz hermetycznego świata sztuki współczesnej.

Centralną postacią The Square jest Christian Nielsen (Claes Bang), Rupert Everett prestiżowego muzeum sztuki nowoczesnej w Sztokholmie. Jest rozwiedziony, ma dwójkę dzieci i jest zbyt „cool”, by okazywać entuzjazm z byle powodu. Lubi drogie samochody, ostre imprezy i szybkie romanse. Jako kurator wystaw sprawia jedynie wrażenie osoby kompetentnej, stosuje uniki słowne, ratując się pośrednimi i wymijającymi odpowiedziami. Kiedy pewna młoda amerykańska dziennikarka (Elisabeth Moss) przeprowadza z nim rozmowę, podczas której prosi Christiana o wyjaśnienie przesłania stojącego za jedną ze znajdujących się w murach muzeum instalacji, miota się w swoich wypowiedziach, jest nieprecyzyjny, a jego argumentacja ogólnikowa. Finalnie ma spory problem, by udzielić satysfakcjonującej żurnalistkę odpowiedzi. Ale jako dyrektor-biznesmen, osoba władzy, figura o wprost wymarzonym statusie społecznym, to już prawdziwy mistrz charyzmy. Do czasu, kiedy główny bohater pada ofiarą kradzieży, traci telefon i portfel.

The Square to film, który z pewnością przypadnie do gustu zarówno fanom twórczości Michaela Haneke, jak i Roya Anderssona. O ile fabuła Turysty koncentrowała się na akcie tchórzostwa, o tyle poczynania Christiana cechuje coś na wzór odwagi, mocno zachowawczej, ale jednak. Chłód i chirurgiczna precyzja, z jakimi Östlund kreśli sylwetkę centralnej postaci, to sceny jednocześnie godne pozazdroszczenia i pożałowania, ale zawsze dynamiczne i nieprzewidywalne, a przy tym okraszone inteligentnym humorem. Nie zapominajmy jednak, że świat przedstawiony, to świat Rubena Östlunda, z jego zoo i jego małpami, gdzie nie ma wygranych, ani przegranych, ale są oni, bohaterowie tacy jak Christian, którzy finalnie zostają z niczym. No, prawie niczym... 

Groteskowa tragifarsa potęguje satyryczną wymowę filmu twórcy Incydentu w banku (Händelse vid bank, 2009), który za cel obiera sobie społeczne konwenanse. Surrealistyczna estetyka szoku o buñuelowskiej wręcz proweniencji znajduje wyraz w szeregu zdarzeń, szczególnie w kluczowej dla The Square sekwencji artystycznego performance'u z Terrym Notarym w roli śmiało poczynającej sobie wśród elity towarzyskiej małpy. Do tego sinobrody szef PR-owców i jego nowo narodzone „dziecko-gadżet”, konferencja pewnego artysty skutecznie storpedowana przez widza z zespołem Tourette’a, dziennikarka Anne i jej szympansi współlokator, beznamiętne instalacje muzeum i ich nijakie nazwy („Lustra i Sterty Tłucznia”), finalnie „miłośnicy sztuki” i jej mecenasi, bardziej zaintrygowani darmowym bufetem niż manifestem artystycznym...

Östlund swoim The Square toczy z widzem spór o granice tolerancji, empatii i humanizmu, gdzie tytułowy „kwadrat” należy postrzegać nie jako wzniosłe idee stojące za instalacją muzeum sztuki nowoczesnej, wykoncypowane przez artystę i sprzedane przez sztab viralowych PR-owców, ale rozgrywający się w głowie Christiana eksperyment, którego wynik, choć niejednoznaczny, dostarcza cennych informacji o protagoniście, jak i nas samych.


r e w e l a c j a

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz